Wojownicy Wiki

Prosimy zapoznać się regulaminami:
- wiki,
- dyskusji,
- blogów,
- baz.

CZYTAJ WIĘCEJ

Wojownicy Wiki
Advertisement
Wojownicy Wiki

Świst powietrza wywołanego przez silne podmuchy wiatru zbudził już większą część kotów. Wichura zaczęła niszczyć już nawet najlepiej osłonięte schronienia, przez co cierpiały młode i starszyzna.

-Zmrożona Gwiazda ma się coraz gorzej, martwię się że nie wytrzyma do końca tych anomalii pogodowych, a przez to wszystko nie jest w stanie wybrać nowego zastępcy!- 

Stwierdziła ze zmartwieniem zwykle spokojna medyczka Klanu Nowiu. Nic dziwnego, że gdy już sama Klonowe Futro zaczęła się martwić, cały klan począł tracić nadzieję na uratowanie swojej przywódczyni oraz klanu.

-Zmrożona Gwiazda chce byś przyszła do niej, mówiła że to naprawdę ważne.-

Szaro-biała kotka wyrwała medyczkę z zamyślenia, a ta w odpowiedzi tylko kiwnęła głową i od razu ruszyła w stronę legowiska przywódczyni. Gdy przebiła się przez gęste rośliny do wnętrza małej jaskini dopadł ją odór padliny, która jeszcze kilka dni temu była soczystą nornicą. Widocznie nikt nie zadbał o czystość legowiska, co sprawiło zdegustowanie medyczki. Zgrabnym ruchem przerzuciła zgniłe resztki nornicy poza obszar jaskini. 

-Och, to tylko ty Klonowe Futro.. Usiądź tutaj-

Powiedziała słabym głosem do wpatrującej się w nią ciemnobrązową kotkę, która wzdrygnęła się na te słowa jakby dopiero co była wybudzona ze snu. Gdy zajęła swoje miejsce przed przywódczynią z powrotem wlepiła swój wzrok w delikatnie błyszczące oczy Zmrożonej Gwiazdy.

-Chciałam z tobą porozmawiać o tym co mam w planach zrobić dalej, by nasz klan przetrwał te dość ciężkie czasy. Powinnam już dawno wybrać zastępcę, ale ledwo mam siły by z tobą rozmawiać, dlatego muszę cię poprosić abyś wybrała jakiegoś kota, najlepiej zaraz, musi zjawić się tutaj w moim legowisku... nie patrz tak na mnie, wszystko ci wyjaśnię.-

Mruknęła kiedy medyczka znów zaczęła ją świdrować swoim przenikliwym wzrokiem.


-W porządku.-

Odburknęła szybko i wyszła pośpiesznie z legowiska rozglądając się po obozie szukając odpowiedniego kota. W pewnym momencie ktoś wpadł na nią z hukiem, wyrywając ją z kolejnego zamyślenia.

-Ojejku, bardzo bardzo przepraszam! Naprawdę nie chci...-

Ciemnoruda kotka wyglądała na szczerze zmartwioną swoją nieuwagą i próbowała przepraszać, póki medyczka nie uciszyła jej wzrokiem i machnięciem ogona pokazała, że ma za nią podążać. Weszły razem bez słowa z powrotem do legowiska. Przywódczyni próbowała się podnieść przynajmniej do pozycji siedzącej, ale ciało odpowiedziało jej na to dreszczem i dusznościami, dlatego postanowiła jednak zostać przy leżeniu. Zmrożona Gwiazda spojrzała przelotnie na Księżycową Noc, po czym jej wzrok spoczął na znów przenikliwym spojrzeniu medyczki.

-Klonowe Futro naprawdę zaczynasz mnie powoli przerażać.-

Rzekła ochryple z błyskiem rozbawienia w oczach, na co ciemnobrązowa kotka odpowiedziała delikatnym wzdrygnięciem wąsów próbując nie okazywać rozbawienia. W tym czasie każdy przebłysk szczęścia był niezwykle rzadki, a zważając na zaistniałe okoliczności chyba jednak nie był adekwatny do sytuacji, w której się wszyscy znajdowali.

-Wybacz. Przyprowadziłam Księżycową Noc, uważam że będzie się nadawała na twoją zastępczynię.-

Mruknęła medyczka z delikatnym ukłonem spoglądając na przyprowadzoną kotkę, która najwidoczniej nadal nie mogła pojąć co się tutaj właściwie dzieje i co ma teraz zrobić.

-A.. ale.. emm.. z całym szacunkiem, ale nie wydaje mi się żebym nadawała się na tak ważne stanowisko.. myślę, że w naszym klanie jest o wiele więcej zasłużonych kotów, które powinny przejąć tę rolę..-

Kotka starała się by jej głos nie zadrżał, ale nie udało jej się powstrzymać paniki na tyle, by móc się wypowiedzieć przynajmniej bez zająknięcia. Nie miała pojęcia dlaczego to właśnie ona stała tutaj teraz i słuchała tego, że ma zostać zastępczynią, skoro na zewnątrz było mnóstwo innych kotów, które zdecydowanie bardziej nadawałyby się do tej roli. Przywódczyni spojrzała z troską na Księżycową Noc i uśmiechnęła się lekko.

-Widzisz.. nie zawsze liczy się wierzch.. czasem ważniejszą rolę odgrywa to co skrywa wnętrze.-

Powiedziała z błyskiem w oczach, który zawsze towarzyszył jej podczas ważnych ceremonii. Widać było, że przywódczyni już zatwierdziła wybór medyczki i nie zamierza zmienić zdania. Ciemnobrązową kotkę przeszył dreszcz, po usłyszeniu tych słów. Przywódczyni wyglądała teraz naprawdę mizernie, każdy jej oddech był na wagę złota, a mimo to podniosła się i postąpiła o krok w stronę kotki.

-Wypowiadam te słowa przed duchami naszych przodków, by mogli usłyszeć i zaakceptować mój wybór. Nową zastępczynią Klanu Nowiu będzie Księżycowa Noc.-

Przez chwilę zastępczyni stała jak wryta nie mogąc się ruszyć, ale po chwili gdy jej świadomość wróciła w pełni podeszła do przodu i z szacunkiem zniżyła głowę. Jednak dosłownie kilka sekund później przywódczyni osunęła się na ziemię wzbijając w powietrze tumany piachu i kurzu. Klonowe Futro podskoczyła do leżącej Zmrożonej Gwiazdy i mówiła do niej zaniepokojona, ale gdy ta nie odpowiadała, szybko zarzuciła ją sobie na grzbiet i popędziła w stronę swojego legowiska by podać jej jakieś zioła. Zastępczyni stała z przerażeniem wyrytym na pysku nie wiedząc co zrobić. Po raz kolejny miała dowód na to, że wcale nie nadaje się na pozycję zastępcy. Zdziwiło ją to, że Zmrożona Gwiazda dopiero po zakończeniu ceremonii straciła przytomność zupełnie jakby przodkowie czekali, aż dopełni przeznaczenia, co jeszcze bardziej napawało ją strachem. Gdy usłyszała pełen przerażenia krzyk, wzdrygnęła się i w podskokach przybiegła do legowiska medyczki, z którego owe krzyknięcie się wydobyło. Na miejscu zastała Klonowe Futro pochyloną nad nieruchomym ciałem przywódczyni. Mogła się domyślić o co chodzi. Jej oczy zaszkliły się, sama nie wiedziała co powiedzieć, w końcu ich przywódczyni, która była z nimi odkąd sięga pamięcią tak po prostu ich opuściła zostawiając klan w tak niedoświadczonych łapach. Gdy zza rogu zaczęło napływać coraz więcej zaniepokojonych głosów, zastępczyni podeszła do medyczki i zrozpaczonym wzrokiem dała znać, że powinny przekazać informacje o tym co się stało reszcie klanu. Ruszyły razem w stronę skąd pochodziły miauknięcia. Gdy wysunęły się z legowiska medyczki, wszystkie koty skupiły się na nich wyczekując, aż wyjaśnią wszystkim o co chodzi. ————————————————————————————————————————————————

-... i tak się to skończyło..- Podsumowała medyczka wspomagając ciemnorudą kotkę, która zaczęła tracić kontrolę nad swoim stresem. -Chwilkę.. to znaczy, że nasza przywódczyni wybrała ją na zastępczynie, a co za tym idzie to właśnie ona będzie teraz naszą przywódczynią?!- burknął Lodowa Plama spoglądając na Księżycową Noc z oburzeniem. -Właśnie tak.- Medyczka wolała nie mówić wszystkim o tym, że to ona wybrała ciemnorudą kotkę, atmosfera była już wystarczająco napięta. Obrzuciła kocura lekko poirytowanym spojrzeniem, a ten obnażył swoje kły, po czym odbiegł w stronę legowiska wojowników by ochłonąć. Księżycowa Noc nadal wpatrywała się w ziemię próbując zachować zimną krew, ale nie potrafiła powstrzymać dreszczy, które przebiegały po niej przez cały czas. Uczucie wszystkich oczu zwróconych na siebie było najgorszą rzeczą jaką mogła znosić, dlatego nienawidziła wystąpień publicznych, ani nic w tym rodzaju. -Spokój wszyscy! Jeśli chcemy by nasz klan przetrwał musimy ze sobą współpracować, w przeciwnym wypadku niczego nie zdziałamy. Z racji tego co się działo Księżycowa Noc będzie musiała spotkać się z Klanem Gwiazdy by odebrać swoje dziewięć żywotów i zostać pełnoprawnym przywódcą Klanu Nowiu, ale najpierw oddajmy hołd naszej zmarłej przywódczyni, której należy się szacunek za to jak bardzo przyczyniła się do tego by dbać o klan.- Po tych słowach wszyscy w milczeniu weszli do legowiska medyczki, by po raz ostatni podzielić się językami z przywódczynią. Księżycowa Noc weszła jako jedna z ostatnich. Stanęła na uboczu patrząc z goryczą na martwe ciało Zmrożonej Gwiazdy. „Ja się naprawdę nie nadaję na to stanowisko.. nawet mój własny klan tak uważa, dlaczego więc wybór padł akurat na mnie?” Zastanawiała się, patrząc na koty jej klanu, które rzucały jej co jakiś czas pogardliwe spojrzenia. „Jak ja sobie z tym poradzę?” Spytała samą siebie podchodząc do ciała przywódczyni, by pożegnać się z nią.

———————————————————-CDN———————————————————————-

Advertisement